Wstyd, by poprosić o pomoc, by przyznać, że kogoś albo czegoś potrzebujesz, że samowystarczalność nie jest Twoją mocną stroną. Wstyd istotnie ogranicza działania założyciela.
Życie startupera jest jak jazda górską kolejką. W dół, w górę. Czasem słońce, czasem deszcz. Co się dzieje, kiedy dołek trwa dłużej niż chwilę?
Na ogół masz do siebie pretensję, że nie masz pieniędzy, że nie odnosisz sukcesu, słabo sobie radzisz… Spada Ci motywacja. Zadania rozciągają się w czasie. Rośnie rozczarowanie środowiskiem. Tracisz zaufanie do ludzi. I tylko cztery ściany wiedzą, jak jest naprawdę. Na zewnątrz grasz swoją rolę założyciela, bo boisz się wyśmiania i nie zniesiesz litości.
Potrzebujesz czyjejś pomocnej dłoni, żeby wyjść z dołka. Nawet nie musi być pełna pieniędzy, wystarczy, że jest sprawna, że potrafi robić to, co jest do zrobienia. Sęk w tym, że wstydzisz się o tę pomoc prosić. Może wstydzisz się prosić także wtedy, gdy jesteś w innej, lepszej sytuacji. Może w ogóle tego nie potrafisz, bo wszechogarniacz nie musi prosić. Może wydawanie poleceń, odwracanie się plecami jest łatwiejsze. Może ucieczka albo konfrontacja to Twoje rozwiązanie. Im dłużej zwlekasz, tym trudniejsza robi się Twoja sytuacja i biznesowo, i psychicznie.
Kiedy więc w porę trafiasz do mnie, zaczynamy od sprawdzenia czy jest powód do wstydu. Wyciągamy na światło dzienne wszystkie Twoje zakurzone puchary, sponiewierane medale, zapomniane osiągnięcia. Wszystkie dobre słowa, poklepywania po ramionach, gratulacje, uznania, uśmiechy, przytulenia i spojrzenia w oczy. Wszystkie Twoje talenty, pasje, ogrom zaangażowania, poczucie misji, siłę, wiedzę, ekspertyzę…
A potem zdejmujemy kostium o nazwie „founder” i sprowadzamy to do ludzkiego wymiaru. Bo kiedy jesteś człowiekiem, łatwiej Ci porozumieć się z innymi ludźmi. Łatwiej zaakceptować własne słabości i prosić, gdy potrzebujesz wsparcia. Stopniowo się tego uczysz.
A wtedy dzieje się magia – ludzie sprawiają, że otwierasz skrzydła, wraca odwaga i motywacja. Okazuje się, że wielu jest takich, co chcą Cię wspierać, chcą z Tobą zmieniać świat. Znowu możesz realizować swoje wizje. Bez wstydu, a nawet bezwstydnie. 🙂 W dodatku lżej, bo ze wsparciem.
Łatwo jest mówić, że to kwestia finansowania, że ludzie są dziwni, że… Warto jednak zastanowić się, co Ty możesz robić inaczej niż dotychczas. A możesz porzucić wstyd i poprosić o wsparcie – jawnie, wprost.
Jak często prosisz o pomoc? Jak to robisz?
O mnie
Nazywam się Monika Sowińska.
Jestem certyfikowaną coach przedsiębiorczych i wieloletnią mentorką startupów, z własnym, ponad 15-letnim doświadczeniem menedżerskim w biznesie online.
Wspieram ludzi, którzy rozwijają biznes, bo chcą zmieniać świat, ale giną we własnych aktywnościach – miotają się, blokują lub wypalają, przez co tracą radość i sens działania.
Uczę tak zarządzać biznesem, by z satysfakcją i sukcesem realizować odważne wizje.
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Akceptując, zgadzasz się na ich użycie.AkceptujęOdrzucamPolityka prywatności
Wstyd ograniczający działania założyciela
Wstyd, by poprosić o pomoc, by przyznać, że kogoś albo czegoś potrzebujesz, że samowystarczalność nie jest Twoją mocną stroną. Wstyd istotnie ogranicza działania założyciela.
Życie startupera jest jak jazda górską kolejką. W dół, w górę. Czasem słońce, czasem deszcz. Co się dzieje, kiedy dołek trwa dłużej niż chwilę?
Na ogół masz do siebie pretensję, że nie masz pieniędzy, że nie odnosisz sukcesu, słabo sobie radzisz… Spada Ci motywacja. Zadania rozciągają się w czasie. Rośnie rozczarowanie środowiskiem. Tracisz zaufanie do ludzi. I tylko cztery ściany wiedzą, jak jest naprawdę. Na zewnątrz grasz swoją rolę założyciela, bo boisz się wyśmiania i nie zniesiesz litości.
Potrzebujesz czyjejś pomocnej dłoni, żeby wyjść z dołka. Nawet nie musi być pełna pieniędzy, wystarczy, że jest sprawna, że potrafi robić to, co jest do zrobienia. Sęk w tym, że wstydzisz się o tę pomoc prosić. Może wstydzisz się prosić także wtedy, gdy jesteś w innej, lepszej sytuacji. Może w ogóle tego nie potrafisz, bo wszechogarniacz nie musi prosić. Może wydawanie poleceń, odwracanie się plecami jest łatwiejsze. Może ucieczka albo konfrontacja to Twoje rozwiązanie. Im dłużej zwlekasz, tym trudniejsza robi się Twoja sytuacja i biznesowo, i psychicznie.
Kiedy więc w porę trafiasz do mnie, zaczynamy od sprawdzenia czy jest powód do wstydu. Wyciągamy na światło dzienne wszystkie Twoje zakurzone puchary, sponiewierane medale, zapomniane osiągnięcia. Wszystkie dobre słowa, poklepywania po ramionach, gratulacje, uznania, uśmiechy, przytulenia i spojrzenia w oczy. Wszystkie Twoje talenty, pasje, ogrom zaangażowania, poczucie misji, siłę, wiedzę, ekspertyzę…
A potem zdejmujemy kostium o nazwie „founder” i sprowadzamy to do ludzkiego wymiaru. Bo kiedy jesteś człowiekiem, łatwiej Ci porozumieć się z innymi ludźmi. Łatwiej zaakceptować własne słabości i prosić, gdy potrzebujesz wsparcia. Stopniowo się tego uczysz.
A wtedy dzieje się magia – ludzie sprawiają, że otwierasz skrzydła, wraca odwaga i motywacja. Okazuje się, że wielu jest takich, co chcą Cię wspierać, chcą z Tobą zmieniać świat. Znowu możesz realizować swoje wizje. Bez wstydu, a nawet bezwstydnie. 🙂 W dodatku lżej, bo ze wsparciem.
Łatwo jest mówić, że to kwestia finansowania, że ludzie są dziwni, że… Warto jednak zastanowić się, co Ty możesz robić inaczej niż dotychczas. A możesz porzucić wstyd i poprosić o wsparcie – jawnie, wprost.
Jak często prosisz o pomoc? Jak to robisz?
O mnie
Nazywam się Monika Sowińska.
Jestem certyfikowaną coach przedsiębiorczych i wieloletnią mentorką startupów, z własnym, ponad 15-letnim doświadczeniem menedżerskim w biznesie online.
Wspieram ludzi, którzy rozwijają biznes, bo chcą zmieniać świat, ale giną we własnych aktywnościach – miotają się, blokują lub wypalają, przez co tracą radość i sens działania.
Uczę tak zarządzać biznesem, by z satysfakcją i sukcesem realizować odważne wizje.
Poznaj mnie bliżej.
Sprawdź, jak pomagam.
Zapisz się na newsletter.
Najnowsze wpisy
Kategorie
Chmurka tagów