Poznajesz kogoś, kto nadaje na tych samych falach, podziela Twoje pasje i też chce mieć własny biznes. Cóż prostszego niż połączyć siły i wspólnie rozwijać startup! Razem łatwiej zmieniać świat. Rozłam współzałożycieli to mara tych, co nie znali się tak dobrze jak my.

Początek jest wspaniały, wszystko idzie jak burza a widoki na przyszłość są fantastyczne. Niestety nagle coś się psuje i po wspólnym projekcie zostaje gruz. Albo każdy zbiera swoje zabawki i zaczyna od nowa na własną rękę, albo emocje są na tyle silne, że potrzebujesz kilku lat, by znowu spróbować. Ale tym razem już na pewno w pojedynkę.

Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy może być sposób, w jaki mówisz o swoich potrzebach.

Podział zadań, wyznaczanie celów i dat wydaje się wystarczające, bo oczywiste jest, że trzeba zrobić konkretne kroki. Jednak coś, co Tobie wydaje się oczywiste, nie musi być takie dla innych ludzi. Nawet bratnia dusza ma inne potrzeby. Co więcej – wspólnota celów może wynikać z rozbieżnych potrzeb.

Nie wystarczy więc powiedzieć „zrób, co ustaliliśmy”. Warto podzielić się tym, z jakich powodów jest to ważne nie tylko dla firmy, ale także dla Ciebie osobiście. Ważne jest, by rozmawiać otwarcie i na bieżąco o swoich oczekiwaniach i jednocześnie poznać te, które wnosi wspólnik. Wiele osób robi to dopiero jak urośnie konflikt. A w zdenerwowaniu często obie strony wylewają wszystkie, gromadzone wcześniej żale i pretensje. Tak rozchodzą się co-founderzy.

To scenariusz odtwarzany przez wielu moich klientów. Przychodzą z tym doświadczeniem i przekonaniem, że to bolesny, ale zamknięty rozdział. Teraz jest nowa firma, wnioski wyciągnięte. Tymczasem pojawiają się inne sprawy:
– niedogadanie z partnerem biznesowym,
– trudności w zdobyciu finansowania,
– konflikt z członkiem zespołu,
– kłopot z wyznaczeniem zastępcy…

Powód tych sytuacji często jest wciąż ten sam. Czasem nawet wzmocniony, bo zraniony człowiek jest jeszcze bardziej nieufny. A mózg potrafi zracjonalizować wiele działań… Rozłam współzałożycieli był jedną z oznak problemu. A to są kolejne.

Tylko po braku efektów, kręceniu się w kółko, otaczającym Cię chaosie – możesz rozpoznać, że trzeba nad tym popracować. A krok pierwszy – zaobserwować i uświadomić sobie, jak jest.