Zawsze ma uśmiech na twarzy, wciąż żartuje, wykazuje niespożytą energię, dużo mówi i masz wrażenie, że wypełnia sobą przestrzeń. Na co dzień Wesołek wnosi radość, pokazuje optymistyczną stronę każdej sytuacji, rozładowuje napięcia, przekonuje, że można zmieniać świat. Jednak to, co jest siłą, może być także słabością. Dlatego Wesołek w relacjach, może popełniać poważne błędy. Sprawdźmy to w dwóch sytuacjach: w networkingu i w zespole.

NETWORKING

Kiedy Wesołek…
Podkreśla swoją uprzejmość tak często i z tak dużym (u)śmiechem, że staje się to obraźliwe.
Jeśli Wesołek z poznawaną osobą ustala mówienie sobie po imieniu, a potem w rozmowie z przekąsem i uśmieszkiem do każdej wypowiedzi dodaje „Pan/ Pani”, to rozmówca może pomyśleć, że Wesołek nie potrafi zbudować partnerstwa, więc nie warto z nim nawiązywać znajomości. Będzie to bolesna strata, jeśli to potencjalny inwestor albo ktoś z wartościową siecią kontaktów.

Zadaje pytania lecz zamiast słuchać – sam udziela odpowiedzi.
Taka rozmowa jest stratą czasu. Pozyskiwanie informacji wymaga stworzenia przestrzeni na wypowiedź drugiej strony. Jeśli Wesołek potrzebuje potwierdzenia, że wie najlepiej, to nie ma gwarancji, że to dostanie od świeżo poznanej osoby. A pierwsze wrażenie trudno będzie odbudować.

Zadaje pytanie za pytaniem, zanim rozmówca dokończy myśl.
Tak prezentuje swój spryt, szybkość reakcji, żartobliwy ton, szeroki uśmiech – myśli, że imponuje. Tyle, że to często nie wzbudza zachwytu, a niesmak, bo daje rozmówcy do zrozumienia, że nie jest ważny, że jego perspektywa, wiedza, doświadczenie nie mają znaczenia. Wesołek wychodzi więc na człowieka, zapatrzonego w siebie, nie wartego nawiązywania relacji.

Ma żart na każde rozpoczęte a nie dokończone jeszcze zdanie rozmówcy.
Jeśli nie zna rozmówcy, nie wie jakie ma poczucie humoru, to może nie wprawia go w dobry nastrój a obraża albo męczy. Zresztą, kiedy nie pozwala dokończyć zdania, to to jest po prostu niegrzeczne. Ludzie nie chcą z kimś takim współpracować.

Przechwala się swoimi dokonaniami kompletnie nie znając rozmówcy.
Tymczasem sukcesy rozmówcy mogą być dużo większe albo sukcesy Wesołka nie być dla rozmówcy miarą sukcesu. Przechwałki to śliski temat, zwłaszcza na początek znajomości. Albo onieśmielają rozmówcę, albo rozbawiają, o czym oczywiście nie powie, lecz ucieknie. I nici ze znajomości a Wesołek nawet nie dowie się, na ile była wartościowa.

Jeśli jesteś osobą zachowującą się w opisany wyżej sposób, to nie dziw się, że masz także introwertyczny zespół, że trudno się z nim komunikować. Paradoksalnie – im bardziej starasz się wprowadzić dobrą atmosferę, tym częściej ludzie mogą mieć wrażenie, że wypełniasz sobą przestrzeń, nie zostawiasz jej dla nich, nie zauważasz ich, nie są dla Ciebie ważni. Mogą widzieć w Tobie tylko Wesołka.

ZESPÓŁ

Sprawdź, czy nie tracisz ich w takich zachowaniach:

Wymyślasz nazwy, przezwiska, ksywy, nicki…
Zastanów się, czy to odpowiada nazywanej przez ciebie osobie, jak ona się z tym czuje… Ludzie śmieją się z tobą, bo #jesteśSzefem, bo zależy im na pracy, bo nie potrafią powiedzieć, że im to nie odpowiada, bo nie są tak szybcy w ripostowaniu twoich żartów, bo nie chcą wprowadzać złej atmosfery w zespole. Jak długo z tobą zostaną? Jakie zaufanie i jaki zespół budujesz?

Zadajesz pytania lecz zamiast słuchać – ty udzielasz odpowiedzi.
Niczego się w ten sposób nie dowiesz, więc nie ma sensu pytać. Jeśli potrzebujesz potwierdzenia, że wiesz najlepiej, to można wynająć klakierów. Budujesz #ZespółPotakiwaczy, więc nie dziw się, że ludzie nie przejawiają inicjatywy, że nie są wystarczająco samodzielni i odpowiedzialni. Czy na pewno o to ci chodziło?

Zadajesz pytanie za pytaniem, zanim rozmówca dokończy myśl.
Dajesz rozmówcy do zrozumienia, że jego perspektywa, wiedza, doświadczenie nie mają dla ciebie znaczenia. Twój spryt, szybkość reakcji, żartobliwy ton, szeroki uśmiech pokazują jaki jesteś wspaniały. Tyle, że dla rozmówcy wychodzisz na zadufanego w sobie wesołka. Może w ogóle nie znasz współpracowników, bo nigdy nie dajesz im dokończyć myśli?

Masz żart na każde rozpoczęte a nie dokończone jeszcze zdanie rozmówcy.
Nie wszyscy ludzie mają takie samo poczucie humoru. Może więc twoje żarty nie wprawiają ludzi wokół ciebie w dobry nastrój a obrażają albo męczą. Zresztą, kiedy nie pozwalasz dokończyć zdania, to to jest po prostu niegrzeczne. Czy członkowie twojego zespołu na pewno widzą w tym wartość? Pomagasz im takim sposobem zachowania?

Przechwalasz się swoimi dokonaniami nie zauważając współpracowników.
Twoje sukcesy mogą nie być miarą sukcesu dla kogoś innego. Jak wtedy wypadasz? Mogą też wywoływać różne emocje we współpracownikach, zwłaszcza, jeśli nie zaspokajasz ich potrzeb. Żeby je zaspokajać, trzeba stworzyć ludziom możliwość wyrażeniach ich. A jeśli przydarza ci się którakolwiek z opisanych wyżej sytuacji, to może jednak zostawiasz na to zbyt mało przestrzeni. Sprawdź.

Wesołkiem nie musisz być ty, to może być inny członek zespołu. Łatwiej wtedy zaobserwujesz konsekwencje zachowań, reakcje współpracowników. Masz wtedy szanse, by zareagować.

Jeśli to jednak ty – zaobserwuj jakie swoje potrzeby realizujesz w ten sposób. Może możesz je zaspokoić w inny sposób, w innych okolicznościach…