Rozwijasz biznes, by zmieniać świat. Choć zaczynasz małymi krokami, wciąż myślisz o tym, jak szybciej dotrzeć tam, gdzie nikt jeszcze nie dotarł. Masz odwagę, by podjąć to wyzwanie, nawet, jeśli czasem nazywasz je po prostu projektem lub drogą do osiągnięcia satysfakcji z życia.

Sęk w tym, że do tego potrzebne są pieniądze. Zdobywanie ich od klientów na początku bywa trudne. Wciąż jest za mało, by poczuć się bezpiecznie i przyspieszyć, by rozwinąć skrzydła, popłynąć na obce wody. Przydałby się kredyt albo inwestor, ale strach brać cudze pieniądze.

Rozglądanie się na rynku, luźne rozmowy, zbieranie informacji a nawet jakieś próby nie przynoszą rezultatu. Nie podejmujesz decyzji, nie angażujesz się wystarczająco, robisz coś bez przekonania. W konsekwencji odsuwasz w czasie realizację swoich planów i pomysłów. Tymczasem sytuacja zmienia się, więc za każdym razem trzeba od nowa odrabiać te same lekcje. To budzi zniechęcenie.

Może jest tak, że nie ma oferty odpowiedniej dla Ciebie, że warunki nie takie, że ktoś źle Cię poinformował, że jeszcze czegoś musisz się dowiedzieć. Cokolwiek mówisz o tej sytuacji, zastanów się ile szczerości masz w stosunku do siebie. Spojrzenie prawdzie w oczy nie jest łatwe, jednak konieczne, by zrozumieć, co Cię powstrzymuje i na ile to jest realne.

Odkrywając ją możesz trafić na trudność w podjęciu kolejnego ryzyka. Startup już nim jest, ale można go stosunkowo łatwo zamknąć i pójść na etat. Podejmowanie dodatkowego ryzyka – finansowego, którego konsekwencje mogą ciągnąć się za Tobą przez lata, niezależnie od tego, jak potoczą się losy firmy, często stanowi trudną do przekroczenia barierę. Tym trudniejszą, im większe jest przedsięwzięcie a mniejsze wsparcie wokół.  

To jak kolejny poziom wtajemniczenia w przedsiębiorczość. Ale też kolejna próba Twojego zaangażowania w projekt, Twojego powołania do tego, by zmieniać rzeczywistość. Kolejny raz stawiasz sobie pytania: Po co to robię? Jak wiele jestem w stanie unieść? Gdzie są moje granice?

Z odpowiedzi biorą się zaangażowanie, decyzje i podejmowanie takiego ryzyka, na jakie masz gotowość. Wtedy wiesz, jak sfinansujesz start w biznes i jakim tempem będziesz go rozwijać. Przestajesz się miotać i narzekać. Działasz i masz z tego radość.

Jednak pierwszym krokiem jest szczerość ze sobą w określeniu granic ryzyka, jakie jesteś w stanie udźwignąć bez uszczerbku dla kondycji fizycznej i psychicznej.