spisuj pomysły

Ile biznesowych pomysłów realizujesz jednocześnie? Jaki jest efekt?

Rozwijasz biznes, bo chcesz zmieniać świat. Twoja głowa wciąż kipi od pomysłów na kolejne usprawnienia, modernizacje, kampanie, nowe produkty/ usługi. Kiedy więc napotykasz opór w realizacji któregoś z nich, bierzesz się za następny. W efekcie masz pootwierane różne sprawy. Nawet jeśli dokończone, nie zawsze tak, jak tego chcesz. A najgorsze, że wciąż masz coś do zrobienia. Jeździsz, uzgadniasz, budujesz, omawiasz… Tworzy się chaos a Tobie coraz trudniej nad nim zapanować i nie służy to Twojemu biznesowi, brak mu stabilności.

Zwykle w takich sytuacjach proponuję, by zrobić sobie „szkatułkę na pomysły”. Możesz to nazwać skrzynią, worem, kontenerem, jak tylko chcesz. Możesz do tego wykorzystać zeszyt, excell, mapę myśli, canva. Użyj telefonu, tabletu albo kredek. Z Twoją kreatywnością jestem spokojna o dobór narzędzi. Ważne tylko, by miejsce było jedno i zawsze pod ręką.

spisuj pomysły

Wrzucanie pomysłów na później brzmi jak mrożenie, jak brak fun’u. Dlatego moje rozmowy podczas sesji przebiegają podobnie:

– Zapisywać pomysły? A po co? Będę mieć kolejne.
– A co robisz z tymi pomysłami?
– Jak to co, wdrażam.
– Wszystkie?
Lekkie wahanie…
– Właściwie nie, niektóre nosze sobie w głowie, czasem zapominam… ale potem mi się przypominają!
– Ile pomysłów wdrożyłaś w ostatnim miesiącu?
– O jej, mnóstwo, to trudno policzyć…
– Spróbuj, nie musi być dokładnie.
– Ale jak mam to liczyć?
– Najlepiej policz te, które są zakończone i działają, czyli przynoszą Ci jakieś korzyści.
– ymmm…. takich to chyba nie mam…
– A który z nich jest najbliżej ukończenia?
– Mam taki…
– Czego potrzebujesz, by go ukończyć?
Cisza… Cisza… Słyszę lekkie ruchy. Moim uchem widzę trochę obrażoną minę… i wreszcie pada:
– No dobra, rozumiem o co chodzi… że niby muszę się skupić?
– A musisz?
Wzdycha…
– No muszę… Inaczej naprawdę tego nie skończę… A tak bym chciała… (znowu wzdycha) OK zacznę zapisywać… To ma sens. Mniej będę mieć na głowie.

Jedna z moich Klientek trzymała zeszyt przy łóżku ponieważ najlepsze pomysły przychodziły jej tuż przed snem. Dopóki ich nie zapisywała, miała trudności z zasypianiem, rano wstawała zmęczona. Odkąd zaczęła je zapisywać – wstawała pełna energii, by sprawdzić swoje zapiski i zweryfikować z zespołem przy porannej kawie. Wiele z nich stało się rzeczywistością.

Masz swoją szkatułę? Sprawdza się?